10 lutego 2018

Wg. prawa i sprawiedliwości

Ci to się nachapali. Wykryto że ministrowie z PiS obdarowali się hojnie nagrodami. Te nagrody w wysokości od 60 do 85 tys. zł. przyznali oni sobie 
za 2017 rok. Ministrowie ( aż stu ) uważają że mieli prawo do tych nagród, ale tu nie chodzi o prawo do nich a tylko o ich wysokość. Nagroda za rok pracy może wynosić do wysokości jednej pensji, ale nie do sześciu i więcej. Ci ministrowie przekroczyli tu sześciokrotnie przyjęte normy, zasady i przyzwoitość i te nadwyżki niesłusznie zagarnięte powinni zwrócić. 

PiS szybko znalazł pieniądze na swoje nagrody, ale dla rezydentów znalazł je dopiero po pół roku strajków i rozłożył je w czasie na 15 lat gdy nikt nie wie kto będzie po PiS rządził i czy nie zniesie tych ustalonych założeń. Jak widać to PiS tak daje że nie daje, ale swoim daje ile mu staje i na to pieniądze zawsze znajdzie w budżecie państwa. PiS zarzucał PO rozrzutność, ośmiorniczki i inne nadużycia, ale sam robi to samo i nie widzi w tym nadużyć. 

O tych co dostają najmniej od państwa w postaci zasiłków jak np. osoby niepełnosprawne to nie trzeba przypominać, bo już pisałem że są poza zasięgiem katolików z PiS którzy widzą tylko potrzeby swoje, rodzin i Kościoła. Im PiS nigdy nie waloryzował ich zasiłków a miał taki obowiązek do wszystkich grup społecznych. Na PiS nie można liczyć, bo posłowie tej partii zbyt mocno wierzą w Boga. 

Zbyt duży kontrast jest w apanażach między posłami i ministrami a osobami np. niepełnosprawnymi, by nie skrytykować posłów z PiS za nieludzkie traktowanie tych co są najubożsi. A miało być wg. prawa i sprawiedliwości - jak zapowiadał PiS gdy sięgał po władzę w państwie. Teraz widać co PiS miał na myśli. 

Brak komentarzy: