12 sierpnia 2011

KryzyS

Jest  kryzys czy go nie ma i kto odpowiada za kryzys. To jest pytanie. Kryzysu nie ma i nie było. Jest tylko  zadłużenie Państwa. Kryzys jest tylko wtedy jak brakuje na rynku towarów. Towarów mamy teraz w bród. Niczego nie brakuje. Pis a ostatnio Z.Gilowska natrętnie wmawia narodowi że jest kryżys. Gdyby Z.G. była facetem to dostałaby w japę odemnie.  Każdy polityk wmawia nam  istnienie lub nadchodzenie kryzysu tylko po to, by okradać społeczeństwo podwyższanymi cenami i podatkami.  Wmawianie narodowi kryzysu ma na celu spowodowanie działań ze strony PO by podnosiła ceny i podatki aby pozbyć się tej partii. Działa Pis świadomie na szkodę Państwa by osiągnąć swój cel - władzę. Naród się nie liczy. Dąży Pis i Kościół do separacji Państwa. Za takie działanie musi być Trybunał Stanu dla J.Kaczyńskiego i jego zaplecza - ( wcześniej czy później ). Dużo czynników wpływa na zadłużenie. Podstawową przyczyną jest wydawanie pieniędzy przez Państwo m.in. ;  na płace dla budżetówki, na inwestycje, na służbę zdrowia, wypłacanie pensji dla osób które nie mają chwilowo pracy, zamiast zadbać o zasiłki dla bezrobotnych by były wypłacane przez cały okres bezrobocia, dotacje bezmyślne na różną działalność instytucji, ograniczanie płac dla osób wytwarzających PKB (dochód) poprzez stopowanie minimalnej płacy, pomoc dla krajów które znajdują się w stanie klęski żywiołowej i politycznej, oraz podnoszenie cen i podatkówDo tego doszły recenzje firm ratingowych o stanie Państw, często nieuczciwe. Uzasadnienie : Każda podwyżka płac dla budżetówki to uszczerbek w budżecie, gdyż ta grupa pracowników jest liczna i nie daje fizycznego dochodu i ona pochłania najwięcej środków z budżetu ( ok. 50% ). Trzeba zaznaczyć, że ta grupa ciągle rozrasta się. Inwestycje źle oszacowane ( zawyżane koszta budowy ) i nie przynoszące zadowalających dochodów. Służba zdrowia to studnia bez dna. Środki przeznaczane są niewłaściwie. Większość środków szpital przeznacza na wypłaty. Najwięcej dostają dyrektorzy, potem lekarze a pielęgniarki i obsługa najmniej, a nawet wcale przez kilka lat. Lekarze nadal żyją w wirtualnym świecie i zarabiają za dużo w porównaniu do innych grup pracowniczych. Uważają, że jak ktoś ratuje komuś życie, to może żądać każdej zapłaty. Za życie innych osób odpowiada prawie każdy. Choćby kierowca, motorniczy, dozorca posypujący piaskiem lód na chodniku. Nie jest to bezpośrednie ratowanie życia, ale lekarz może bezpiecznie dojechać do pracy. Żądają płac takich jakie są na zachodzie. I tak dobrze zarabiają i dodatkowo dorabiają sobie prywatnie - często na państwowym sprzęcie. Kolejnym pożeraczem środków przeznaczonym na szpitale to wycena operacji i protez. Cena za operacje to horror. 20, 50, 100 tysięcy zł. za ok. 4 godziny pracy. Zawód lekarza powinien być traktowany jak każdy zawód odpowiedzialny za życie, zdrowie fizyczne i psychiczne oraz komfort psychiczny obywatela. Każdy zawód można za taki uznać. Lekarze żądają tyle co na zachodzie. Nie biorą pod uwagę średnich zarobków w kraju w którym żyją. One decydują o cenach operacji i płacach oraz budżet Państwa. Swoją drogą wycena operacji na zachodzie też strasznie zawyżona. Żerują lekarze na bezsilności pacjentów, gdyż każdy pacjent najwyżej stawia swoje zdrowie i życie. Okropne to. Cena operacji powinna spadać choćby z powodu konkurencji, gdyż lekarzy przybywa. Ceny wysokie protez ( też horror cen ) mają swoje uzasadnienie tylko wtedy, gdy produkuje się nie wielką ilość ręcznie. Jednak większość protez produkuje się masowo i ceny te nie powinny być aż tak zawyżone. Środki ( setki milionów złotych ) przeznaczone na aktywację bezrobotnych i osób po 50-tce  idą w błoto, czyli dla urzędników. Władza ma te sygnały lecz nie wyciąga z tego wniosków i nadal pompuje w urzędników. Lepiej przeznaczyć je na zasiłki dla bezrobotnych, by mieli środki na szukanie pracy i na przeżycie przez cały okres pozostawania bez pracy - bo nie każdy znajdzie dla siebie pracę. Niektóre, wyuczone zawody giną z czasem. Ciągle pokutuje mentalność rządu, że jak nie da się zasiłku to ludzie znajdą pracę. Hipokryzja i sknerstwo rządu, jakby dawali ze swojej kieszeni. Po pierwsze ludzie sami płacą w podatkach na zabezpieczenie przed utratą zdrowia i pracy czyli na m.in. wszelkie zasiłki i inne cele, a śmieciowe prace i płace ( proponowane w Urzędach Pracy )  nie pozwalają na znalezienie pracy dla każdego. I tak rośnie liczba bezdomnych i biedoty, gdyż te osoby nie mają za co zjeść i na opłaty za czynsz który rośnie co roku wraz z cenami na wszelkie produkty.  Poniżej minimum ( czyli poniżej 1000zł/mies. ) żyje w Polsce już ok. 25% ludzi. Karygodne. A minimum faktyczne wynosi obecnie ok. 2000 zł./mies...Dalej to dotacje na nikomu nie potrzebne urzędy i instytucje, które powstają jak grzyby po deszczu i mnożą szeregi urzędników nie dających PKB. Stopowanie płacy minimalnej i świadczeń od Państwa jak renty, emerytury i socjalne blokuje popyt, a to zmniejsza wpływy do budżetu. Im mniej w kieszeni obywatela, tym mniej ludzie kupują. Produkcja wtedy spada a zatem i wpływy z podatków od firm do budżetu. Następnie nie ma środków na wypłaty i ludzie są zwalniani z pracy a firma bankrutuje. Co roku upada ok. 1000 firm. Potem rośnie bezrobocie, a dalej kasa państwowa świeci pustkami. Następstwem tego podnosi się ceny i podatki oraz wprowadza cięcia i tak zatacza się błędne koło i w kółko Macieju szerzy się sztuczny kryzys.  Horror.  Dochodzę do wniosku, że albo mamy głupich ekonomistów w rządzie, albo jest to świadome działanie rządów by trzymać taki stan dla własnego dobra i lobby pracodawców oraz zaspokajają dyktat państw bogatych, by biedne nie były konkurencyjne dla bogatych. I dlatego mamy dziadostwo i kryzysy bo nie przeciwstawiamy się my jako społeczeństwo. Niektóre kryzysy jak w Polsce tworzy się sztucznie, by mieć pretekst do podwyższania cen, podatków i robienia cięć. Komuś na tym zależy. 20 lat minęło od upadku komuny a nadal ludzie żyją jak dziady. Środki ( setki milionów złotych ) na pomoc co roku na kraje z klęską żywiołowa zawsze są, a dla własnego kraju na choćby Zasiłki Stałe dla niepełnosprawnych i dla bezrobotnych to nie ma już od powalenia Komuny ( od 1989 r. ). Chyba ważniejsze są inne kraje. Może przeniesiemy się. Tragedia.  A naród śpi.  Ale jak się obudzi, to strach myśleć co będzie. Wystarczy spojrzeć na reakcje w krajach afrykańskich, w Grecji i w Anglii. U nas ciągle rządom naszym się wydaje, że jest dobrze, że ludzie są zadowoleni, że nie grozi nam bunt i strajki itd.. Co za pycha i krótkowzroczność ? Czytaj : "Jak wyjść z kryzysu", "Blask cen", "Po-datki" i inne artykuły. 

Brak komentarzy: