27 lipca 2015

Bóg i dyktator

Dla Cezarego Gmyza Wiktor Orban to niemalże Bóg a dla normalnych ludzi dyktator. On uważa że Orban nie jest dyktatorem bo po pierwsze został on wybrany w sposób demokratyczny a po drugie gdyby nim był to zamykał by ludzi do więzień na tle politycznym a tak na Węgrzech nie jest bo tam był.

Nie trzeba zamykać do więzień ludzi z powodów politycznych by być dyktatorem. Dyktatora też można wybrać w wyborach demokratycznych jak m.in. Hitlera, Stalina, Castro, Tuska i Kaczyńskich bo 
niektórzy chcą dyktatora u władzy a większość nie wie co wybiera. Gmyz były redaktor z Rzeczpospolitej i fanatyk PiS-u mając poglądy prawicowe zawsze będzie wspierał takich jak Orban. To że Orban chce opodatkować Hipermarkety i wprowadzić kilka dobrych dla Węgrów zmian, to nie powód by uznać go za pożądanego polityka. Orban akurat jest złym politykiem gdyż sam decyduje za Węgrów, chce Węgry wyprowadzić z UE oraz kuma się z imperialną Rosją. Natomiast Tusk i Kaczyńscy nie dają żadnego wyboru Polakom bo z góry narzucają im swoje widzimisię - to też jest dyktatura. Ostatnio Słowenia kuma się z Rosją zapraszając premiera Dymitra Miedwiediewa do siebie. Te kraje rozwalają UE od środka dając pole dla Rosji w razie jej ekspansji na Europę. To powód jeden z wielu na to by nie wybierać prawicy i dyktatorów do parlamentów.

I Bóg i Orban to dyktatorzy bo ludziom narzucają własną wolę jednak z tą różnicą że Bóg daje ludziom własną wolę wyboru a Orban ją odbiera. Natomiast dyktatorzy tacy jak m.in. Tusk i Kaczyńscy nie odbierają ludziom własnej woli, ale w zamian nie dają im żadnego wyboru bo sami ustalają reguły gry.

PO ( słowami Adama Szejnfelda w programie Marka Czyża "bezretuszu" ) uważa że nie ma kryzysu demokracji w Polsce. On uważa że mamy demokrację ponieważ ludzie mogą chodzić na wybory i głosować oraz że mamy wyższy niż w innych krajach UE wzrost gospodarczy a bez demokracji nie było by tego wzrostu. - PO jak i PiS nadal nie przyjmują do siebie tego że demokracja to rozmowy z narodem i realizowanie jego potrzeb. To oznacza że te partie są dyktatorskie i należy je sobie wychować lub odrzucić w następnych wyborach parlamentarnych. Druga opcja jest właściwszą bo za późno jest na naprawę nomenklatury III RP gdyż rządzi za długo bo aż 25 lat. Zgniłego jaja już nie da się naprawić.

Ktoś z komentatorów w TOK FM powiedział że posłów należy sobie wychowywać czyli uczyć ich jak oni powinni myśleć i się zachowywać. Chodzi o to by posłowie myśleli tak samo jak ich wyborcy a do tego potrzebne są z nimi rozmowy. Obecnie posłowie są oderwani od rzeczywistości z chwilą otrzymania stołka, zapominają komu mają służyć, nie chcą rozmawiać z ludźmi "na dołach", uważają że sami lepiej wiedzą od innych co komu jest potrzebne itd. - to wszystko oznacza że oni nie stosują demokracji bo nie wiedzą na czym ona polega. Dlatego potrzebne jest ich wychowanie dla narodu. Sama rozmowa z ludźmi o jakiej mówili podczas kampanii wyborczej m.in. Szydło, Duda, Kaczyński i Kopacz nie oznacza demokracji bo oni jej nie rozumieją. Oni pogadają sobie z wybranymi osobami i uważają że spełnili obowiązek demokratyczny, gdy i tak robią swoje po wyborach a nie to czego oczekiwali ich rozmówcy.

Suma sum - Demokracja do naprawy ! Prawo do głosowania w wyborach parlamentarnych to nie koniec demokracji. To dopiero jej początek.

Brak komentarzy: