02 czerwca 2023

34 rocznica powstania państwa polskiego

4 czerwca 1989 roku po upadku sowieckiej okupacji i PRL-u powstało oficjalnie nowe państwo polskie. Na tą okoliczność 4 czerwca 2023 roku ma odbyć się manifestacja w Warszawie z udziałem tylko opozycji ( czyli z partiami liberalno-lewicowymi i tych partii zwolennikami ). Te partie to PO i Lewica a w ostatniej chwili dołączył ruch 

Polska 2050 Szymona Hołowni i PSL-u Władysława Kosiniaka-Kamysza. Manifestantom nakazano przyjść na manifestację z flagą polską biało-czerwoną, by ją nie zawłaszczył PiS i ruchy narodowo-nacjonalistyczne. Z góry zapowiedziano że uczestników na tą manifestację mają przywieźć z całej Polski autobusy w ilości 1000 sztuk. Opozycja liczy że na tą manifestację przyjdzie ok. 100 tys. ludzi a to pomoże odzyskać jej władzę w państwie po rządach PiS. Twarzą tego marszu mają być Donald Tusk i Rafał Trzaskowski z PO. 

Wg. PiS państwo polskie powstało 4 czerwca 1992 roku bo wtedy miał powstać rząd Jana Olszewskiego a że miał charakter prawicowo-narodowy to upadł. Musiał upaść ten rząd, bo podważał rządy NSZZ "Solidarność" z prezydentem Lechem Wałęsą. PiS mówił wtedy i dziś że tylko PiS ( wtedy pod nazwą Porozumienie Centrum ) może sprawować władzę w państwie. Tak PiS mówi i dziś, bo wg. tej partii rządy liberalno-lewicowe składają się z postkomunistów. 

PiS ( wtedy pod nazwą Porozumienie Centrum ) i Kaczyńscy za szybko chcieli objąć rządy w Polsce po 1989 roku i dlatego aż do 2005 roku ich  nie uzyskali. Nie pomogło partii PiS ( wcześniej PC ) wytykanie opozycji że ma w swoich szeregach postkomunistów, gdyż naród rozumiał że tak musiało być bo odzyskanie wolności polegało na porozumieniu stron - NSZZ "Solidarność" z postkomunistami z PZPR-u. Nie każdemu Polakowi to się podobało a że nie mogło być inaczej to dlatego należy tolerować postkomunistów w partiach i we władzach państwa. 

PiS narzeka na opozycję że chce ponownie wygrać wybory nie przedstawiając społeczeństwu swojego programu. Opozycja jest jak zwykle głucha na te zarzuty partii rządzącej PiS, bo jej - jak sama mówi - wystarczy krytyka rządów PiS by wygrać wybory. Naród ma inne zdanie bo nie chce ani PO, ani PiS we władzach państwa, gdyż obie partie nie do końca spełniają potrzeby wszystkich ludzi. PO nadal chce okradać ludzi czyli chce podnosić im ceny i opłaty oraz nie podwyższać im płac i świadczeń państwowych jak należy, nadal chce zajmować się głównie inwestycjami bo na nich ( m.in. na przetargach ) można nieźle zarobić, chce także ograniczać tzw. "rozdawnictwo" czyli dodatki jakie PiS przyznaje ludziom takie jak np. 500 + i inne. PO nie obchodzi bieda ludzka i dlatego krytykuje dodatki jakie PiS przyznaje ludziom. 

PO chce wygrywać wybory parlamentarne, ale nie chce zmienić swoich działań by były dla ludzi korzystne a nie dla partii oraz nie chce zmienić twarzy marszu jaki ma odbyć się 4 czerwca 2023 roku w Warszawie z Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego na inne jeszcze nieskompromitowane. Tu trzeba winić członków PO, gdyż mogli by w ogólnym zjeździe partii usunąć skompromitowanych członków partii zastępując ich innymi godnymi ważnych stanowisk w partii. Członkowie PO jak chcą nadal być w polityce i wygrywać wybory parlamentarne, to powinni przełamać w sobie strach by zmienić swojego obecnego szefa na innego który przełamie w partii wstręt do udzielania pomocy socjalnej najuboższym. Dopóki PO będzie nadal traktować ludzi w Polsce jak tanią siłę roboczą pracującą na korzyść bogatych pracodawców, dopóty nie powinna zajmować ław w Sejmie i Senacie. 

W PiS nie da się zmienić szefa partii na innego, bo Jarosław Kaczyński nie dopuści do tej zmiany. Jeżeli PiS przegra najbliższe wybory parlamentarne, to tylko dlatego że za dużo ingeruje w każdą dziedzinę życia Polaka wtrącając w ustawy także to co dotyczy tylko osób religijnych. Przypomnę że PiS nie do końca dba o najbiedniejszych jak należy, bo m.in. bezprawnie przyznał 500 + także bogatym a emerytom skromną waloryzację emerytur i dwie dodatkowe w roku. Tu tłumaczenia Marleny Maląg ministra od polityki prorodzinnej i spraw socjalnych nie mają znaczenia, bo Konstytucja mówi wyraźnie że należy dbać tylko o najbiedniejszych z pieniędzy publicznych. To oznacza że tylko najuboższym ludziom należy podnosić najniższe płace, renty, emerytury i zasiłki. Do tej pory PiS i inne partie nie podnieśli najniższych rent i emerytur do właściwej wysokości a dwie dodatkowe emerytury w roku nie wypełniają emerytom comiesięcznych braków. Skoro są pieniądze w budżecie państwa na comiesięczne dokarmianie najbogatszych ludzi 500-złotowym bonem, to tym bardziej powinny być i dla emerytów o najniższych emeryturach. 

Lepszym rozwiązaniem dla Polski jest zmiana sceny politycznej na nową z nowymi ludźmi i bez postkomunistów którzy zatrzymują w czasie wszelkie postępy w tym i podnoszenie cykliczne płac, rent, emerytur i zasiłków. Gdy nadal będą rządzić stare frakcje, to nie zmieni się Polska na lepsze. Polska będąc w UE też potrzebuje zmian, bo tylko nowi ludzie będą nadążać za przyszłością świata. 

Brak komentarzy: